Uwielbiam curry, jego smak, zapach, kolor...
Dziś w mojej kuchni odbyła się pierwsza lekcja gotowania curry dla mojego pięciomiesięcznego Synka.
Często towarzyszy mi w kuchni, ale dziś był po prostu zachwycony. Chyba po mamusi odziedziczył uwielbienie dla tej przyprawy. Na razie poznał tylko kolor, zapach i ewidentnie był tym podekscytowany.
Lubię to nasze wspólne kucharzenie: skaczę, śpiewam, tańczę, gram na garnkach. Mały mi wtóruję, wącha, słucha, dotyka i... jest wesoło.
Ale wróćmy do dzisiejszego obiadu - curry z książki "Apetyczna Panna Dahl". W troszkę zmienionej formie.
Składniki na 2 porcje:
Cebula;
chili - bez nasion;
ząbek czosnku;
1 łyżeczka imbiru;
2 łyżki oliwy;
1 łyżeczka curry w proszku;
1 łyżeczka pasty curry zielonej (opcjonalnie);
2 pojedyncze filety z kurczaka;
sól, pieprz;
200 ml mleka kokosowego;
szczypior.
Drobno posiekaną cebulę, chili i czosnek podsmażamy na oliwie. Dodajemy imbir i curry. Mieszamy chwilę podsmażając. Kurczaka kroimy w paski i wrzucamy na patelnie. Smażymy wszystko kilka minut i doprawiamy do smaku.
Zalewamy kurczaka mlekiem kokosowym i podgrzewamy na małym ogniu około 20 min. Ja posypałam danie szczypiorem, ale w oryginale jest kolendra. Podałam z ryżem i surówką. Wyszło dość ostre - tak jak lubię! I naprawdę smaczne!!! Polecam!!!
Smacznego!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój komentarz :)