Ten deser towarzyszył mi prawie przez całe dzieciństwo.
Pamiętam jak przygotowywała go moja Mama, w małej kuchni w naszym pierwszym mieszkaniu. Całkiem niedawno zrobiła go mojej najmłodszej siostrze (jest nas trzy), na spotkanie z koleżankami i one również oszalały na jego punkcie!!!
Ta słodycz, lekkość i kolor... I łatwość przygotowania - BOMBA!!!
Składniki:
Trzy galaretki najlepiej o kontrastujących kolorach; (ponieważ chciałam wykorzystać brzoskwinie wybrałam galaretkę brzoskwiniową, poziomkową i agrestową.);
puszka mleczka skondensowanego, niesłodzonego za to schłodzonego;
opcjonalnie:
brzoskwinie;
tabliczka czekolady mlecznej;
łyżka miodu;
ok. 3 łyżek mleka.
Galaretki rozpuszczamy w 400 ml wrzącej wody i pozostawiamy, aż zaczną tężeć. Brzoskwinie kroimy w drobną kostkę. Gdy galaretki są już "półpłynne" zabieramy się za mleko. Dzielimy je na mniej więcej równe trzy części. Z każdą częścią postępujemy identycznie: miksujemy mleko, aż podwoi swoją objętość, dodajemy galaretkę i miksujemy dalej do pełnego połączenia składników. Przekładamy do pucharków i znów zaczynamy od początku :)
Pierwszą warstwę zrobiłam z galaretki brzoskwiniowej i dodałam do niej pokrojone brzoskwinie.
Na koniec w kąpieli wodnej rozpuściłam czekoladę z miodem i mlekiem i polałam nimi stężałą piankę.
Z tych składników wyszło mi 9 pucharków po 300 ml. Przy czym czekolady wystarczyło na 4 sztuki :p
jaaaaaakie pysznosci *.*
OdpowiedzUsuńmiałam taką samą książkę! :D a co do przepisu, to spróbuję na pewno :)
OdpowiedzUsuńDostałam ją w nagrodę za wyniki w szkole *.* A teraz czytam ją Synkowi :)
UsuńNo wspaniałe!!
OdpowiedzUsuńJa zawsze zastanawiałam się jak to może smakować:D
Galaretka+Mleko skondensowane:D
Rzeczywiście jadałam takie desery w dzieciństwie, tyle, że nie w pucharkach robione, a w tortownicy.
OdpowiedzUsuńBoskie:)
OdpowiedzUsuńZrobiłam i umeściłam przepis na moim blogu :) wyszło wpaniałe! dziękuję za przepis :)
OdpowiedzUsuń