Zima przyszła, siedzi człowiek w pracy i chętnie zjadłby coś ciepłego, sycącego i nie z mikrofali. I tu ów człowiek wpada na pomysł zjedzenia chińskiej zupki. Pełznie do sklepu, stoi pod półką i... zaczyna czytać skład. I zastanawia się czy aby na pewno chce zjeść całą tę tablicę mendelejewa.
Przeszukując internety znalazłam rozwiązanie - domowa zupka chińska. Przestudiowałam kilka różnych przepisów i stworzyłam swój. Test się odbył i jestem bardzo zadowolona. Muszę jeszcze popracować nad przyprawami, ale jestem blisko idealnych proporcji. Polecam Wam przygotowanie swojej własnej mieszanki ulubionych przypraw. Do zupki też możecie wybrać to co lubicie najbardziej. Przedstawiony przepis jest tylko przykładem.