Przepis na te pączki dostałam od kuzynki Beaty.
Próbowałam ich w jej wykonaniu i zwariowałam. Podobne szaleństwo ogarnęło wczoraj moich mężczyzn, gdy zobaczyli pączki... Nawet Bąbelek dostał swoją działkę i co najlepsze musiałam je przed nim schować, bo było mu mało.
Ciasto, z którego robi się te pączusie jest rzadkie dlatego pączki mają bardzo nieregularne kształty. Są wilgotne w środku i to nie od tłuszczu. Dodatkowym plusem jest to że przygotowanie ciasta zajmuje 10 minut - i to z czasem poświęconym na skompletowanie miksera... Trochę więcej zajmuję smażenie.
Polecam Wam je serdecznie na zbliżający się Tłusty czwartek.